Spoglądając na cztery relacje wydarzeń paschalnych odnosi się wrażenie, że jakkolwiek Ewangeliści piszą o jednym i tym samym, to jednak każdy z nich ujmuje to w inny sposób, jak gdyby spoglądał z innej perspektywy, z innego “punktu widzenia”.
Pod jednym względem są zgodni: to się stało pierwszego dnia po szabacie. Pozostałe elementy są już różne: świadkami wydarzenia wg Mt były Maria Magdalenia i druga Maria, natomiast wg Mk: Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, oraz Salome. J wspomina wyłącznie o Marii Magdalenie. Jej motywem przybycia do grobu było jego obejrzenie, a zdaniem Mk - namaszczenie ciała Jezusa. Niewiasty wg Mk zastanawiały się, kto im odsunie kamień od grobu. Mt szerzej opisuje tę scenę, wspominając o trzęsieniu ziemi wywołanym przez zstępującego z nieba anioła Pańskiego, który odsunął kamień i usiadł na nim. Niewiasty ujrzały młodzieńca w białej szacie (Mk, Mt), ewentualnie dwu młodzieńców w jaśniejących strojach (Łk, J).
U wszystkich synoptyków są zanotowane słowa anioła, który wyjaśnia, że Tego, którego szukają, “Jezusa Nazarejczyka ukrzyżowanego”, nie ma tu. Został bowiem “wskrzeszony [przez Boga]” (passivum divinum, czyli strona bierna “boska”, wskazująca na Boga jako podmiot działania). U Łk jest jeszcze przypomnienie słów, które Jezus wypowiedział o swoim odejściu.
Wg Mk i Mt anioł poleca udać się do Galilei, by tam spotkać Jezusa (u Mt potwierdza to Jezus osobiście, ukazując się niewiastom). Łk nic o tym nie wspomina, bo wg jego ewangelii Jezus wstępuje do nieba ... w Betanii koło Jerozolimy. Wg Mk niewiasty uciekły zatem od grobu nikomu nic nie mówiąc, opanował je bowiem przestrach, natomiast w opisie Mt i Łk odeszły od grobu “z bojaźnią i radością wielką” i pobiegły opowiedzieć o tym uczniom.
Jan więcej uwagi poświęca Marii Magdalenie. To ona, będąc u grobu, zauważyła odsunięty kamień i wróciła do Szymona Piotra i do “drugiego ucznia, którego Jezus miłował”, mówiąc, że zabrano Pana i “nie wiemy”, gdzie go położono (lm sugeruje, że było więcej niewiast, jakkolwiek Jan expressis verbis wspomina tylko o jednej). Piotr i “drugi uczeń” przybiegają do grobu i widzą złożone płótna i chustę. Ów drugi uczeń “ujrzał i uwierzył”, dotąd bowiem nie rozumieli Pisma, że On “ma powstać z martwych” (tu z kolei strona czynna: Jezus wstaje z martwych własną mocą).
Maria Magdalena pozostała przy grobie płacząc. Widzi dwu aniołów w bieli, którzy pytają ją, dlaczego płacze, na co ona odpowiada, że zabrano Pana mego, i “nie wiem”, gdzie go położono (tym razem jest lp: Magdalena jest teraz sama). Wtedy dostrzega Jezusa, ale Go nie rozpoznaje, myśli, że jest to ogrodnik i prosi, by oddał jej Jego ciało. Wówczas Jezus mówi do niej po aramejsku: Mariam, Mario!, a ona odpowiada “po hebrajsku” (czyli również w dialekcie aramejskim): rabbuni, Nauczycielu!, na co Jezus zwraca się do niej, pewnie z odrobiną humoru: “Przestań mnie dotykać, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca”. Najczęściej te słowa tłumaczy się jako: “nie zatrzymuj mnie”. Maria Magdalena bowiem przez swoją miłość do Jezusa zatrzymuje Go niejako na ziemi, dotykając i obejmując Jego stopy, jak to było w zwyczaju palestyńskim. Jezus przekazuje jej ważną misję do spełnienia: “Idź do moich braci i powiedz im: wstępuję do mego Ojca i waszego Ojca, do mego Boga i waszego Boga”. Tym samym Maria Magdalena staje się pierwszą “apostołką” (gr. apostolos, posłany) i głosicielką Jego zmartwychwstania.
Wyłącznie Mt mówi o strażnikach, którzy zdjęci przerażeniem na widok przybywającego z nieba anioła, pobiegli do miasta i opowiedzieli kapłanom o tym, co się stało.
Jedynym, który porusza temat “Emaus”, jest Łukasz (kilkadziesiąt zdań opowiadania; poznanie Jezusa po “łamaniu chleba”, czyli po Eucharystii). W Mk znajdujemy o tym jedno zdanie, będące póżniejszym wtrąceniem - w oparciu o tekst Łukaszowy - do tzw. dłuższego zakończenia jego Ewangelii.
Mk podkreśla niewiarę uczniów w możliwość zmartwychwstania Jezusa (nie wierzą ani słowom Marii Magdaleny, ani dwu uczniów z Emaus). Jezus w końcu ukazuje się im osobiście i gani brak wiary i zatwardziałość serc. Łk mówiąc o zjawieniu się Jezusa w Wieczerniku wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia podkreśla przerażenie i niedowierzanie uczniów. Jan opisując tę samą scenę - wymalowaną nota bene na obrazie Jezusa Miłosiernego - mówi o radości uczniów i o przekazaniu im Ducha Świętego (‘komu odpuścicie grzechy, są im odpuszczone”; jest to pierwszy dar Zmartwychwstałego: ... Sakrament Pokuty!). Tylko Jan w tym kontekście wspomina o “niewiernym” Tomaszu i jego pełnych emocji słowach: “Panie mój! Boże mój!” oraz o istotnej dla nas, chrześcijan, odpowiedzi Jezusa: “szczęśliwi, którzy nie widzieli, a uwierzyli”.
O objawieniach Jezusa w Galilei opowiadają Mt i J. Mt dość krótko, ale przekazuje ważne treści (“dana mi jest wszelka władza na niebie i na ziemi”; “idąc nauczajcie wszystkie narody chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”; “ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata”). Jan opowiada obszerniej, ale akcentuje inne treści (złowienie 153 ryb, co być może numerycznie oznacza Kościół składający się z judeo- i etnochrześcijan; trzykrotne: “Piotrze, czy miłujesz mnie bardziej niż ci?” i trzykrotne: “Panie, ty wiesz, że cię kocham”). Mk lokalizuje końcowe słowa Jezusa w kontekście Jerozolimy (Wieczernik); podobnie Łk (musiało się spełnić to, co zapisano w Pismach: Mesjasz będzie cierpiał; w Jego imię będzie głoszone odpuszczenie grzechów wszystkim narodom; Ja zsyłam na was obietnicę Ojca; pozostańcie w mieście, aż On przyjdzie). W Łk Jerozolima jest pomyślana jako punkt docelowy historii Jezusa i jako punkt tranzytowy: przejście od historii Jezusa do historii Kościoła.
Mt nie wspomina o Wniebowstąpieniu, mówi jedynie o górze w Galilei (Tabor?), na której odbyło się spotkanie Jezusa z uczniami, i na tym kończy swą Ewangelię. Mk pisze wyraźnie: “został wzięty do nieba” (passivum divinum) i zasiadł po prawicy Boga, nie podaje jednak, gdzie to miało miejsce (kontekst najbliższy sugeruje Jerozolimę). Łk zaś twierdzi jasno, że “został zabrany do nieba” (ponownie passivum divinum) w Betanii koło Jerozolimy. Jak widać, opowiadania synoptyczne mówią raczej o wniebowzięciu Jezusa niż wniebowstąpieniu; podobnie - o wskrzeszeniu, aniżeli o zmartwychwstaniu. Z kolei J nie wspomina ani słowem o fakcie wniebowstąpienia.
Różnią się też zakończenia poszczególnych Ewangelii. Wg Mk, uczniowie wyruszyli na cały świat nauczając wszystkie narody, wg Łk, przebywali stale w świątyni wielbiąc i wysławiając Boga, a w Mt brak jest wyraźnej reakcji uczniów. Jan natomiast konkluduje, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które trzeba by było o tych wydarzeniach napisać.
Wszyscy są świadkami bezpośrednimi lub pośrednimi jednego i tego samego faktu, a jednak każdy opisuje go inaczej. Dlaczego? Wydaje się, iż po pierwsze: nie przywiązują większej wagi do drugorzędnych okoliczności zewnętrznych, które stanowią niejako tło tego, co istotne, po drugie: każdy z nich patrzy przez pryzmat swej teologii i adresatów. Np. odbiorcami Ewangelii Marka są etnochrześcijanie, dlatego uczniowie głoszą ją przede wszystkim wśród pogan. W Mt wyjaśniono rozpowszechnianą wśród Żydów plotkę o wykradzeniu ciała z grobu, bo autor pisze do judeochrześcijan. Łk zaś eksponuje scenę z Emaus, oczekiwanie na dar Ducha Świętego i kontynuację dzieła Jezusa, bo jego praca jest pomyślana od początku jako dyptyk: Ewangelia + Dzieje Apostolskie. Wreszcie J wstawia liczne wątki personalne, “psychologizujące”. Są to, ujęte dychotomicznie, spotkania ze Zmartwychwstałym: płacząca z żalu po stracie i radująca się z odzyskania Maria Magdalena, “niewierny” i głęboko wierzący Tomasz, czy też zapierający się ze strachu i kochający bezgranicznie Piotr. À propos tego ostatniego: jest też mowa o nadaniu mu prymatu w nowej wspólnocie Jezusowego Kościoła i o darze Ducha Świętego na odpuszczenie grzechów. Wszystkich grzechów. Nie tylko Piotrowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz