wtorek, 10 grudnia 2013

Ewangelia wg św. Marka (I)

Po omówieniu Ewangelii wg św. Mateusza, która jest pierwszą w układzie kanonicznym i najdłuższą ze wszystkich, przejdźmy teraz do drugiej i zarazem najkrótszej: do Ewangelii wg św. Marka. Na wstępie warto parę słów powiedzieć
 o jej autorze, czasie i miejscu powstania
Ponieważ Ewangelia nie wymienia ani razu imienia Marka, musimy zajrzeć do świadectw zewnętrznych, czyli do pozabiblijnych przekazów pisanych. Na szczęście, sporo z nich zachowało się, często jako cytaty u pisarzy czy też Ojców Kościoła.

Najstarszym świadectwem jest wypowiedź Papiasza, biskupa Hierapolis (dzisiejsza zachodnia Turcja). Jego słowa z ok. 130 r. n.e. cytuje w dziele Historia ecclesiastica Euzebiusz z Cezarei — drugi po Łukaszu historyk pierwotnego Kościoła, zmarły w 339 roku. Papiasz przytacza zdanie pewnego prezbitera, który twierdził, że
„Marek, gdy został tłumaczem Piotra, to, co sobie przypomniał, starannie zapisał, jednakże nie po kolei z tego, co zostało przez Pana czy to powiedziane, czy uczynione. Ani bowiem nie słyszał Pana, ani Mu nie towarzyszył, później dopiero — jak rzekłem — Piotrowi. Ten zaś swoje nauki układał stosownie do potrzeb, ale nie w ten sposób, jakby czyniąc uporządkowane zestawienie wypowiedzi Pańskich, tak że w niczym nie popełnił błędu Marek tak pewne rzeczy zapisując, jak sobie przypomniał. O to jedno bowiem się zatroszczył, aby niczego z tych spraw, które usłyszał, nie pominąć ani też niczego w nich nie zafałszować” (hist. eccl. III, 39,15).
Powyższa wypowiedź jest interesująca z paru względów. Po pierwsze, dowiadujemy się z niej, iż Marek był tłumaczem Piotra Apostoła. Niewątpliwie chodzi tu o tłumaczenie na język grecki tego, co Piotr mówił po aramejsku. Piotr bowiem posiadał znajomość greki (jak zresztą każdy mieszkaniec Galilei wchodzący w handlowe układy z mieszkańcami sąsiedniego, hellenistycznego z ducha Dekapolu), ale z pewnością nie na tyle, by móc w tym języku swobodnie przekazywać nauczanie Jezusa i o Jezusie. Dlatego Marek, który — jak widać z tekstu Ewangelii — opanował ten język w znacznie lepszym stopniu, stał się jego tłumaczem z kontakcie ze światem greckim.
Po drugie, z powyższej wypowiedzi wynika, że Marek zapisał to, co sobie „przypomniał” z nauczania Piotra. Takie sformułowanie sugeruje, iż stało się to już po jego śmierci. Jeżeli Piotra ukrzyżowano w roku 64, jak podaje tradycja, w takim razie Ewangelia musiała powstać w II poł. lat sześćdziesiątych.
Tę opinię podtrzymuje, lekko ją modyfikując, św. Ireneusz, który — cytowany przez Euzebiusza — napisał w swoim dziele Adversus haereses, że
po ich śmierci [tzn. Piotra i Pawła w Rzymie] Marek, uczeń i tłumacz Piotra, sam osobiście to, co było przez Piotra przepowiadane, na piśmie nam przekazał” (III 1,3).
Obecnie dość powszechnie przyjmuje się, że śmierć Pawła przypadła na rok 67, co potwierdzałoby wcześniejszą opinię, że Ewangelia musiała powstać pod koniec lat sześćdziesiątych.
Ale wróćmy jeszcze do wypowiedzi Papiasza. Dowiadujemy się z niej ponadto, że Marek zanotował wszystko „starannie”, ale „nie po kolei” z tego, co było treścią nauczania i życia Jezusa. Ani bowiem nie był Jego uczniem, ani nie słyszał Go nauczającego na terenie Palestyny. Jego Ewangelia jest zatem przekazem „z drugiej ręki”, a konkretnie — jest zapisem katechezy św. Piotra, który dobierał głoszone treści stosownie do okoliczności czasu i miejsca. Można rzec, że Piotr „aktualizował” swe przepowiadanie zależnie od potrzeb. Nie starał się o zachowanie wiernej chronologii życia i nauczania Jezusa, ale — jak powiedzielibyśmy dzisiaj — o „ewangelizowanie” swoich odbiorców, o żywą katechezę, której celem jest doprowadzenie do wiary w Jezusa, a nie do wiedzy o Jezusie. Zapis Markowy jest zatem starannym przekazem tej żywej tradycji nauczania Piotrowego. Jego Ewangelia ma więc tzw. katechetyczny układ treści, w przeciwieństwie do Ewangelii Mateuszowej, która zachowuje układ tematyczny.
Nieco odmienne szczegóły w kwestii powstania Ewangelii Markowej przytacza w szóstym tomie swego dzieła Hypotyposeis Klemens Aleksandryjski, zmarły w roku 215. Są one zapewne wyrazem rozwoju tradycji, przekazywanej w późniejszych latach w Kościele na obszarze Egiptu. Otóż Klemens, także cytowany przez Euzebiusza, pisze następująco:
„gdy Piotr publicznie w Rzymie głosił słowo i pod natchnieniem Ducha Ewangelię wypowiadał, obecni — a było ich wielu — poprosili Marka jako tego, który towarzyszył mu od dawna i zapamiętał to, co zostało wypowiedziane, aby spisał to, co zostało ustnie powiedziane. A gdy to uczynił, aby przekazał Ewangelię proszącym go [lub też: potrzebującym jej]. Gdy także Piotr [o tym] się dowiedział, w ogóle ani nie przeszkodził, ani nie zachęcił” (hist. eccl. VI, 6-7).
Z powyższych słów wynika, iż Marek spisał Ewangelię za życia Piotra oraz że dokonał tego w Rzymie na prośbę współbraci w wierze. W takim przypadku Ewangelia powstałaby jeszcze w I poł. lat sześćdziesiątych.
Tę tradycję podtrzymuje i dalej rozwija św. Hieronim, który mniej więcej 200 lat później notuje:
„... Marek, proszony w Rzymie przez braci, napisał krótką Ewangelię. Gdy Piotr ją usłyszał, zaaprobował i swoim autorytetem przekazał Kościołom do czytania” (de viris inl. VIII).
Podsumowując: Ewangelię napisano w Rzymie ok. roku 65, a jej autorem jest Marek, uczeń i tłumacz Piotra. Wiemy o nim ponadto, że jego prawdziwe imię brzmiało Jan. Poświadcza to Łukasz w Dziejach Apostolskich, stwierdzając trzykrotnie, że nazywał się Jan, ale „wołano” na niego Marek (12,12.25; 15,37). To łacińskie imię młodego Żyda, mieszkającego pierwotnie wraz z matką, Marią, w Jerozolimie (w której domu gromadzili się pierwsi chrześcijanie na modlitwę), może też świadczyć o jakichś rodzinnych związkach ze stolicą Imperium Romanum, czyli Rzymem. Wiadomo, że wielu Żydów we wcześniejszych latach było deportowanych z Palestyny do Rzymu jako niewolnicy. Może dotyczyło to też części rodziny Jana Marka albo nawet jego samego w dzieciństwie? To by wyjaśniało dobrą znajomość greki oraz łaciny u tak młodego człowieka oraz określanie go tym rzymskim imieniem boga Marsa.
Kuzynem Marka był bogaty Lewita rodem z Cypru o imieniu Józef, na którego z kolei wołano Barnaba, czyli „syn pocieszenia”, ponieważ sprzedał swoje dobra rodzinne, a pieniądze przekazał młodej gminie w Jerozolimie (Dz 4,36n). To on właśnie wprowadził nawróconego Szawła (zwanego później Pawłem) do wspólnoty judeochrześcijańskiej, najpierw w Jerozolimie, a potem w Antiochii Syryjskiej, i wraz z nim i Markiem wyruszył w ramach pierwszej wyprawy misyjnej poprzez rodzinny Cypr na tereny dzisiejszej centralnej Turcji. Było to mniej więcej w latach 46-48. Marek z  niewyjaśnionych bliżej powodów opuścił jednak Barnabę i Pawła w Pamfilii (południowa Turcja) i wrócił do Jerozolimy (Dz 13,13). Kiedy po powrocie i krótkim odpoczynku szykowano się do następnej wyprawy, Paweł ostro sprzeciwił się ponownemu zabraniu Marka, skoro raz już ich zostawił. Barnaba wziął więc kuzyna i popłynął z nim na Cypr, natomiast Paweł dobrał sobie za towarzysza podróży Sylasa (Dz 15,36-40). Później doszło zapewne do pojednania między Pawłem a Markiem, skoro ten pierwszy, w trakcie uwięzienia w Rzymie w latach 61-63, pisze w Liście do Filemona o Marku jako swym współpracowniku (1,24), a w liście zredagowanym w tym samym czasie i adresowanym do Kolosan (zachodnia Turcja) prosi członków gminy, by przyjęli Marka życzliwie, o ile do nich przybędzie (4,10).
Ostatnią wzmiankę o Janie Marku w listach Pawła znajdujemy w piśmie skierowanym do Tymoteusza — jego współpracownika, a potem biskupa Efezu. Paweł, ponownie uwięziony w Rzymie i świadom zbliżającej się śmierci, prosi Tymoteusza, by wziąwszy Marka przyprowadził go ze sobą, jest mu bowiem przydatny do posługi (2Tm 4,11).

Z kolei na szczególne duchowe więzi Marka z Piotrem wskazuje wspomniana wcześniej tradycja Kościoła, określająca go jako ucznia i tłumacza Piotra w trakcie jego pobytu w Rzymie. Potwierdza to zakończenie Pierwszego Listu św. Piotra Apostoła, w którym, wśród przekazywanych pozdrowień, czytamy też następujące słowa: „pozdrawia was ta, która jest w Babilonie [tzn. Rzymie], współwybrana, oraz Marek, mój syn” (5,13).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz