niedziela, 8 grudnia 2013

Ewangelia wg św. Łukasza (III)

Przekaz teologiczny Ewangelii wg św. Łukasza można ująć w paru zagadnieniach: nauczanie o Bogu Ojcu, czyli teologia sensu stricto; nauczanie o Jezusie, czyli chrystologia, oraz nauczanie o Duchu Świętym, czyli pneumatologia. Zacznijmy zatem od teologii.

Teologia
Ewangelista opisuje Boga Ojca paroma terminami, które najlepiej oddają Jego istotę. Wymieńmy te najważniejsze. Nazywa Go przede wszystkim Bogiem, theos (czyni to najczęściej ze wszystkich Ewangelistów), gdy chce uwypuklić Jego wszechmoc (18,27), władzę odpuszczania grzechów (5,21) oraz władzę nad życiem (20,38). Określa Go często terminem Pan, kyrios (grecki zamiennik starotestamentowego imienia Jahwe), zwłaszcza w Ewangelii Dzieciństwa i we wczesnej fazie działalności Jezusa. Ukazuje w ten sposób, że dotychczasowe prerogatywy Boga Jahwe przechodzą teraz na Niego: to On staje się chrześcijańskim Kyriosem.
Łukasz posługuje się też połączeniem obu terminów w jedno pojęcie: kyrios ho theos (co jest odzwierciedleniem typowego dla ST określania Boga jako Jahwe Bóg, w polskim tłumaczeniu: „Pan, Bóg”). Taki zwrot wskazuje na Boga jako Boga przodków: Abrahama, Izaaka i Jakuba (20,37) i Boga Izraela (1,68). Podkreśla zatem bliski związek Jahwe ze swoim ludem i jest Łukaszowym, pełnym szacunku ukłonem w stronę całej tradycji starotestamentowej.
Kolejnym pod względem częstotliwości wykorzystania jest termin Ojciec, patēr. Ukazuje on Boga przede wszystkim jako Ojca Jezusa, i to od dzieciństwa (2,49) aż po śmierć (23,46). Ojciec przekazał Mu „wszystko” i tylko Jezus zna Go w pełni (10,22). Bóg jest także Ojcem swego ludu, czyli tych, którzy wierzą w Niego i Jego Syna (10,21). Zarówno Jezus, jak i Jego uczniowie mogą zatem wołać do Boga: „Ojcze!” (11,2).
Chrystologia
Także w odniesieniu do Jezusa Ewangelista posługuje się z predylekcją paroma tytułami, oddającymi najlepiej Jego naturę i misję. Nazywa Go najczęściej kyrios (podobnie jak Boga Ojca), ale w odniesieniu do Jezusa ten termin otrzymuje niemal zawsze rodzajnik ho, „ten” Pan, „nasz Pan”. Tak jest określany Jezus w kontekście Jego działalności nauczycielskiej, sprawowanej z mocą i autorytetem (np. 18,6). Często ów zwrot pojawia się łącznie z typowo semickim pojęciem „mesjasz, pomazaniec” (2,11; por. 7,19). Określał on pierwotnie króla Dawida jako „namaszczonego” (czyli po grecku christos) do pełnienie swej funkcji królewskiej, a potem każdego kolejnego władcę z rodu Dawida. U Łukasza wskazuje na królewską godność Jezusa i Jego misję wyzwalania człowieka z chorób fizycznych i opętań duchowych (4,40n; 9,20). Ważnym aspektem tej misji jest cierpienie, a potem odkupieńcza śmierć Mesjasza (24,26.46; 23,35), odrzucane przez judaizm po dzień dzisiejszy.
Jest jeszcze termin sōtēr, czyli „zbawca, zbawiciel”, którym Łukasz jeden raz określa Jezusa (2,11) i jeden raz Boga Ojca (1,47). Może nas dziwić, dlaczego tak rzadko, jest to przecież pojęcie, które stało się bardzo „popularne” w teologii. Odpowiedzi należy prawdopodobnie szukać w świeckim użyciu i nadużyciu tego określenia w ówczesnym świecie, kiedy to wielu władców, despotycznie sprawujących swoje rządy, mieniło się „zbawicielami” podporządkowanych sobie ludów i narodów, np. Ptolemeusz I Soter czy Antioch I Soter (nota bene, jego następca określał siebie jako Antioch II Theos, czyli „Bóg”, III w. p.n.e.).
W jakim kontekście Łukasz wykorzystuje ten termin? Łączy go z wymienionymi wcześniej terminami christos i kyrios  w Ewangelii Dzieciństwa (2,11), wskazując na Jezusa jako Pana, Mesjasza i Zbawiciela. Do Jego zadań będzie należało przyniesienie „wszystkim ludziom zbawienia” (3,6), które się zrealizuje „przez odpuszczenie ich grzechów” (1,77). On sam stanie się ich „zbawieniem” (2,30), czyli ratunkiem od zła fizycznego i duchowego.
Pneumatologia
Cała Ewangelia Łukaszowa jest przeniknięta działaniem i Osobą Ducha Świętego. Można rzec, iż bez Jego obecności nic się nie dzieje. Pojawia się On w życiu Jana Chrzciciela, Elżbiety i Zachariasza, starca Symeona, jest obecny w życiu Maryi, a przede wszystkim towarzyszy Jezusowi od chwili poczęcia (1,35), przez życie dorosłe i nauczanie publiczne (3,22) aż po śmierć, kiedy to Jezus „oddaje” Ojcu „swego ducha” (23,46). Jezus jest „pełen Ducha Świętego” (4,1), a Jego nauczanie przebiega „w mocy Ducha” (4,14). Obiecuje Go też wspólnocie uczniów (24,49), czyli rodzącemu się Kościołowi, i udziela Go w dniu Pięćdziesiątnicy, czyli w dniu Zesłania Ducha Świętego (Dz 2,1-4). Duch Święty jest zatem łącznikiem między „historią Jezusa” (Ewangelia) a „historią Kościoła” (Dzieje Apostolskie), gwarantuje ciągłość i jedność historii zbawienia. A co najważniejsze, Bóg Ojciec z chęcią udziela Go wszystkim, którzy Go o Niego proszą (11,13).
Eklezjologia
Innym tematem drogim Łukaszowi jest nauka o Kościele jako wspólnocie uczniów Jezusa, czyli eklezjologia. Co prawda, termin „kościół” (greckie ekklēsia) nie pojawia się ani razu w jego Ewangelii, a dopiero w Dziejach, ale jest to zrozumiałe z punktu widzenia założeń teologicznych: Ewangelia bowiem to „czas Jezusa”, natomiast dopiero Dzieje Apostolskie są „czasem Kościoła”. Niemniej sam układ treści w Ewangelii wskazuje na to, iż Łukasz pisze ją mając przed oczyma obraz wspólnoty Kościoła. Widzimy to dobrze w scenie towarzyszenia Jezusa dwu uczniom w drodze do Emaus, gdy uciekali z Jerozolimy w obawie przed aresztowaniem i śmiercią (Łk 24,13-35). Tak jak wtedy, tak samo i potem Jezus towarzyszy swemu Kościołowi w drodze przez świat, podtrzymuje na duchu i wyjaśnia Pisma, „łamie dla nich chleb” i karmi Eucharystią, daje się im rozpoznawać w różnych, zwłaszcza trudnych, momentach dziejów Kościoła. Życie Jezusa staje się w jakiejś mierze zapowiedzią oraz programem działalności Jego Kościoła.
Z pojęciem Kościoła wiąże się nierozerwalnie temat Królestwa Bożego, który jest „ważny” dla Łukasza, „wiodący” dla Mateusza, a „jedyny” dla Marka. Ewangelista podaje, iż Jezus przychodzi na świat, bo „musi” głosić Dobrą Nowinę o Królestwie Bożym (4,43), pragnie wyjaśniać swoim uczniom „tajemnice” Królestwa (8,10). Do „ubogich” bowiem, czyli pokornych, oraz do „dzieci”, czyli uznających swą relację względem Boga Ojca, ono przede wszystkim należy (6,20; 18,16n).
Królestwo Boże jest w rozumieniu Łukasza zarówno rzeczywistością przyszłą (22,16; 23,42), jak i obecną (10,9; 11,20; 17,20n). Można przyjąć, iż Królestwo Boże tu, na ziemi, realizuje się w swojej widzialnej i jeszcze niedoskonałej formie w Kościele, kiedyś zaś przyjmie całkowicie doskonałą i duchową postać jako Królestwo niebieskie.
inne tematy
Bardzo ważnym i bliskim sercu Łukasza tematem jest los ubogich. Ewangelista wyraźnie „radykalizuje” nauczanie Jezusa w tej materii. Np. Jego uczniem nie może zostać ten, kto nie wyrzeka się „wszystkiego”, co ma (14,33); bogaty młodzieniec winien sprzedać i rozdać ubogim „wszystko”, co posiada (18,22), a życie człowieka nie zależy od obfitości posiadanych przez niego dóbr materialnych (12,15). Sam Jezus jest ukazany jako „ubogi” par excellence: narodzony w żłobie, „gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie” (2,7); otoczony gronem prostych pasterzy (2,16n); jako pierworodny wykupiony za cenę ofiary ubogich (2,24; zob. Kpł 12,8); jako Syn Człowieczy w ciągu całego swego życia „nie ma miejsca, gdzie mógłby głowę złożyć” (9,58).
Łukasz eksponuje obecność i rolę kobiet w życiu i misji Jezusa i Kościoła. Wyłącznie u niego spotykamy „niepłodną” Elżbietę, na którą Bóg łaskawie wejrzał dając jej syna, Jana Chrzciciela (1,7.24n.36.57n). Pojawia się też „posunięta w latach” prorokini Anna, która przez większość swego życia „nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą” (2,36-38). Współczucie Jezusa wzbudza zapłakana wdowa z Nain, która traci swego jedynego syna: Jezus przywraca go do życia i oddaje matce (7,11-17). Wkrótce potem na przyjęciu u Szymona faryzeusza z życzliwością i troską pochyla się nad kobietą prowadzącą w mieście życie grzeszne i widząc jej ból i płacz przebacza jej grzechy, ponieważ „wiele umiłowała” (7,36-50). Łukasz wylicza też z imienia niewiasty, które towarzyszyły Jezusowi i Jego uczniom od Galilei: była to Maria Magdalena, z której Jezus wyrzucił siedem złych duchów, czyli uwolnił od wszelkiego duchowego zła, dalej Joanna, żona Chuzy, zarządcy u Heroda, Zuzanna i „wiele innych” (8,1-3). Nie można pominąć też Marii i Marty z Betanii (10,38-42) oraz niewiast na drodze krzyżowej (23,27-31), wymieniając tylko typowo Łukaszowe sceny.
Wreszcie nikt tak jak Łukasz nie odmalowuje obrazu Maryi, matki Jezusa. Widzimy ją „pełną łaski” w scenie zwiastowania (1,26-38), „błogosławioną między niewiastami” z racji jej wybrania i wiary (1,39-45), wyśpiewującą Bogu pieśń dziękczynienia (1,46-55), rozważającą i zachowującą Boże sprawy w swoim sercu (2,19.51), świadomą losu swego Syna i dlatego „bolesną” (2,34n), ale też i nie zawsze rozumiejącą swe Dziecko (2,41-50).
Łukasza określa się jako Ewangelistę modlitwy, więcej bowiem niż pozostali autorzy tekstów NT poświęca jej uwagi. To w jego Ewangelii Jezus nakazuje uczniom, by czuwali i modlili się „w każdym czasie” (21,36); poucza ich, że powinni  „zawsze się modlić i nie zniechęcać się” (18,1), także w tym celu, by nie ulec pokusie (22,40.46), a w przypowieści o natrętnym przyjacielu wręcz chwali postawę „bezwstydnej” natarczywości w proszeniu (11,8), dodając, że jej głównym przedmiotem winna być modlitwa o Ducha Świętego (11,13). Łukaszowy Jezus modli się nieustannie w różnych okolicznościach swego życia i na różnych miejscach: w czasie chrztu w Jordanie (3,21n); na pustkowiu z dala od ludzi (5,16); nocą na górze przed wyborem Dwunastu (6,12); w ciągu dnia na górze podczas przemienienia (9,28n); nocą w Ogrodzie Oliwnym (22,39-46), a na wyraźną prośbę swoich uczniów, obserwujących Go w trakcie modlitwy, uczy ich, jak oni sami winni się modlić (11,1n). Tylko w jego Ewangelii znajdujemy trzy piękne teksty modlitewne, zwane kantykami: Magnificat (1,46-55), Benedictus (1,68-79) i Nunc dimittis (2,29-32).

Ponadto Łukasz jest Ewangelistą Bożej radości i zwiastunem Bożego pokoju, a bezspornym centrum jego Ewangelii jest zawsze Jerozolima, do której Jezus zmierza w ciągu całego swego ziemskiego życia i w niej, niczym arcykapłan na ołtarzu świątynnym, składa ofiarę z samego siebie. Tu wstępuje do nieba, tu też zaczyna się misja Kościoła w dniu zstąpienia Ducha Świętego na uczniów zgromadzonych w jerozolimskim Wieczerniku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz