poniedziałek, 9 grudnia 2013

Ewangelia wg św. Jana (I)

W zbiorze czterech ewangelii tzw. kanonicznych, czyli uznanych przez Kościół za natchnione przez Boga i dzięki temu włączonych do zbioru ksiąg świętych, pozostała nam jeszcze do omówienia Ewangelia według św. Jana. Jest ona odmienna od pozostałych trzech: według Mateusza, Marka i Łukasza. Te są określane jako synoptyczne, czyli dające się „ogarnąć” jednym rzutem oka, mają bowiem ze sobą wiele wspólnego, zarówno co do treści, jak i jej układu. Różni je praktycznie tylko teologia, czyli sposób ujęcia osoby Jezusa i Jego misji.

Gdy chodzi o Ewangelię Janową, tutaj niemal wszystko jest oryginalne i własne. Nie bez kozery przypisuje się Janowi symbol orła: jego bowiem teologia jest niczym spojrzenie orła, który szybuje wysoko w przestworzach, z dystansu obserwując wszystko, co ziemskie. Nie oznacza to jednak, że ujęcie Janowe jest zupełnie pozbawione ziemskich realiów i oderwane od życia. Wprost przeciwnie, teologia tylko wtedy jest rzetelna i głęboka, gdy twardo stoi na ziemi. Inaczej jest próżnym bujaniem w obłokach. O rzetelności teologii św. Jana przekonujemy się patrząc na całe bogactwo szczegółów historycznych i realiów epoki, które odkrywamy w jego Ewangelii. Na przykład, gdy chodzi o chronologię wydarzeń, Jan wzmiankuje trzy Paschy, w których uczestniczy Jezus w Jerozolimie (2,13; 6,4; 11,55), i cztery Jego podróże do świętego Miasta (2,13; 5,1; 7,10; 12,12), w przeciwieństwie do synoptyków, którzy mówią wyłącznie o jednej podróży Jezusa (jest to, oczywiście, też kwestia odmiennej, przyjętej przez nich teologii). Wg Jana, Jezus został ukrzyżowany w dniu Przygotowania, czyli 14 Nisan, w godzinie, o której w świątyni ofiarowywano baranka paschalnego (19,31nn), natomiast wg synoptyków śmierć nastąpiła 15 Nisan. Ogólnie uważa się, iż chronologia, topografia oraz znajomość środowiska, czyli Sitz im Leben, u Jana są o wiele bogatsze i dokładniejsze niż u synoptyków.
W Biblii Jerozolimskiej, we wstępie do Ewangelii, jest napisane, że autora interesuje zarówno historia, jak i teologia, które “przebiegają w czasie, lecz zatapiają się w wieczności”. Jest to historia w jej wymiarze duchowym i teologia mocno osadzona na faktach.
Autor
Kim zatem jest autor tej Ewangelii? Chcąc rzetelnie odpowiedzieć na to pytanie, trzeba poszukać odpowiedzi zarówno w samej Ewangelii (tzw. świadectwa wewnętrzne), jak i poza nią (tzw. świadectwa zewnętrzne).
świadectwa wewnętrzne
Ewangelia zaskakująco milczy na temat Jana i Jakuba, synów Zebedeusza, nie wymieniając ich expressis verbis ani razu. Wydaje się to nieco dziwne, zważywszy że pozostałe Ewangelie dają o nich świadectwo wielokrotnie. Można to wytłumaczyć chęcią ukrycia siebie i swej roli w gronie Dwunastu przez autora tekstu. Nazywa się to niekiedy „argumentem z milczenia” (argumentum ex silentio). W zamian za to, w Ewangelii pojawia się dość często opisowe określenie: „uczeń, którego Jezus miłował” (13,23; 19,26; 20,2; 21,7.20), a który to uczeń, jak czytamy w epilogu, miał napisać Ewangelię: „ten właśnie jest tym uczniem, który daje świadectwo o tym wszystkim i który napisał to wszystko, a wiemy, że jego świadectwo jest prawdziwe” (21,24). Czy możemy więc rozszyfrować, kim jest ten umiłowanym uczeń Pana? Tak. Z Ewangelii Janowej wynika, że łączyły go więzy szczególnej przyjaźni z Piotrem (13,23n; 18,15; 20,3nn; 21,20nn), co w kontekście Dzieła Łukaszowego wyraźnie wskazuje na Jana Apostoła (Łk 22,8; Dz 3,1-4.11; 4,13.19; 8,14). Ten właśnie uczeń, wraz z Piotrem i Jakubem, był bardzo ceniony przez Jezusa (Mk 5,37; 9,2; 13,3; 14,33). Ma on nadto gwarancje naocznego świadka wszystkich wydarzeń, doskonale znającego topografię Palestyny i zwyczaje żydowskie.
świadectwa zewnętrzne
A jakie są świadectwa zewnętrzne o autorze Czwartej Ewangelii? Otóż niemal cała tradycja starochrześcijańska jednogłośnie opowiada się za Janem, synem Zebedeusza, jako autorem Ewangelii. Już w I poł. II w. Ewangelia jest znana i cytowana przez Ignacego z Antiochii, Papiasza, bpa Hierapolis, oraz Justyna. Miała zatem już wtedy apostolski autorytet. Pierwsze wyraźne świadectwo o jej autorze znajdujemy u św. Ireneusza (ok. 180 n.e.): „Następnie Jan, uczeń Pana, który spoczywał na Jego piersi, ogłosił Ewangelię podczas swojego pobytu w Efezie” (Adv. Haer. III, 1,1). Prawie w tym samym czasie Ewangelię formalnie przypisuje Janowi Klemens z Aleksandrii, który ok. 200 r. napisał: „W końcu, już po wszystkich, Jan widząc, że inne Ewangelie ukazywały cielesną stronę postaci Jezusa, zachęcany przez przyjaciół i pozostając pod wpływem Ducha napisał Ewangelię duchową [pneumatikon euangelion]” (Hist. Eccl. IV 14,7). Z kolei w tzw. Fragmencie Muratoriego czytamy: „Autorem IV Ewangelii jest Jan, jeden spośród uczniów. Kiedy inni uczniowie i biskupi zachęcali go do pisania, powiedział do nich: ‚Teraz pośćcie ze mną trzy dni, a potem opowiemy sobie nawzajem, co takiego zostało objawione każdemu z nas’. Tej samej nocy zostało objawione Andrzejowi, jednemu z apostołów, że Jan ma napisać pod swoim imieniem to wszystko, co im przyjdzie na pamięć”. Z tej wypowiedzi wynika, iż Ewangelia Janowa byłaby zatem wspólnym dziełem grona Apostołów.
Na przełomie II i III w. pojawiła się opinia przeciwna w kwestii autorstwa Ewangelii (zaczęto mówić o tzw. Janie Prezbiterze, różnym od Jana Apostoła). Miała ona związek z reakcją przeciwko „uduchowionym” montanistom, którzy posługiwali się Ewangelią we własnych tendencyjnych celach. Była to jednak opozycja niewielka, a ponieważ oparta na przesłankach czysto teologicznych, a nie historycznych, dlatego nie miała i nie ma żadnego znaczenie w dalszej tradycji przekazu tekstu.
Można więc w oparciu o wszystkie, wspomniane powyżej, świadectwa wewnętrzne i zewnętrzne bez obawy błędu twierdzić, że autorem Czwartej Ewangelii jest św. Jan Apostoł, jeden z dwu synów rybaka Zebedeusza.
A kim była jego matka? Otóż do zaskakującego wniosku dochodzimy zestawiając z sobą trzy paralelne teksty mówiące o niewiastach stojących pod krzyżem Jezusa: okazuje się, że matka synów Zebedeusza (Mt 27,56) nosi imię Salome (Mk 15,40) i jest rodzoną siostrą Maryi, matki Jezusa! (J 19,25). Jan byłby zatem względem Jezusa jego bratem ciotecznym. Nic dziwnego, że jako najmłodszy - jak przekazuje tradycja - w gronie Dwunastu mógł się stać Jego „umiłowanym uczniem”. Nic też dziwnego, że matka synów Zebedeusza mogła pewnego dnia odważnie podejść do Jezusa (swego siostrzeńca) i poprosić Go o „ministerialne stołki” dla swoich synów w przyszłym, mesjańskim Jego rządzie: „powiedz, aby ci dwaj moi synowie zasiedli jeden po Twojej prawicy, a drugi po Twojej lewicy w Twoim królestwie” (Mt 20,20nn).
„umiłowany uczeń”
Kończąc te rozważania o Janie jako autorze Czwartej Ewangelii warto jeszcze na chwilę zatrzymać się nad pięknym określeniem, które spotykamy na jej kartach, a odnoszącym się do Jana: „uczeń, którego Jezus miłował”. Możemy je bowiem zrozumieć, podobnie jak całą Ewangelię Janową, nie tylko w sensie dosłownym, ale także duchowym. Na płaszczyźnie historycznej (w sensie dosłownym) umiłowanym uczniem jest Jan Apostoł i Ewangelista, natomiast na płaszczyźnie symbolicznej (w sensie duchowym) jest to typ doskonałego ucznia Jezusa, który wypełnia Jego polecenia i wiernie za Nim kroczy. Byłby to zatem obraz ucznia z każdej epoki istnienia Kościoła. Jest on zawsze blisko Jezusa, towarzyszy Mu w czasie Ostatniej Wieczerzy, czyli podczas Eucharystii, jest obecny przy Nim zarówno w chwilach chwały (góra Tabor), jak i uniżenia (góra Golgota). Zawsze rozpoznaje bezbłędnie Jezusa (21,7) i jest Mu wierny aż do końca, do Jego paruzji (21,20n). Pozostaje też w łączności z Piotrem, fundamentem Kościoła (20,4.8), a zatem jest wzorem prawdziwej „eklezjalnej” wiary. W scenie pod krzyżem (19,25n) jemu powierzona zostaje Matka Mesjasza. Maryja staje się w ten sposób Matką każdego ucznia Jezusa, w każdym czasie, a z kolei prawdziwy uczeń winien widzieć w Niej swą Matkę. Uczeń więc wtedy staje się „umiłowany”, gdy idzie wiernie za Jezusem, a w Maryi widzi swą Matkę.

Na ile te słowa mogę odnieść również do siebie?...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz