poniedziałek, 9 grudnia 2013

Ewangelia wg św. Jana (III)

Teologia
Teologia św. Jana jest zasadniczo „monotematyczna”: zajmuje się niemal wyłącznie Królestwem Bożym. Staje się ono udziałem uczniów już „tu i teraz”, hic et nunc, ale jest też przedmiotem tęsknego oczekiwania.
Teologię Janową można ująć w dwa bloki tematyczne: nauczanie o Jezusie jako Mesjaszu, czyli chrystologia, oraz nauczanie o Jezusie jako Zbawicielu, czyli soteriologia.

Chrystologia
Jest ona omówiona przede wszystkim w Prologu do Ewangelii, czyli w zaadaptowanym przez Jana starochrześcijańskim hymnie liturgicznym (1,1-18), a także w poszczególnych mowach Jezusa, które przyjmują postać teologicznego komentarza-refleksji i obejmują ponad 60% materiału Ewangelii. Jan ujmuje tę tematykę w sześciu zasadniczych tytułach przypisanych Jezusowi: „Ja Jestem”, Logos, Syn Boży, Syn Człowieczy, Baranek Boży oraz Mesjasz.
Pierwszy, „Ja jestem” (po grecku: egō eimi) jest odpowiednikiem hebrajskiego imienia Boga „Jahwe” („Jestem, który jestem”) z Wj 3,14. Jest to zatem tzw. formuła samoobjawieniowa, poprzez którą Jezus objawia Żydom tę gorszącą ich prawdę, iż jest tożsamy z Bogiem Izraela, Bogiem Jahwe (zob. J 8,24.28.58).
Termin grecki logos, „słowo”, określa Jezusa w Jego preegzystencji, bóstwie, praprzyczynie istnienia tego świata oraz jako Tego, który przyjął ludzkie ciało stając się człowiekiem takim, jak my wszyscy (zob. J 1,1nn.10.14).
Kolejny tytuł: „Syn Boga” występuje w jakże często emocjonalnych wyznaniach wiary różnych osób po doświadczeniu osoby Jezusa (Jan Chrzciciel, 1,34; Natanael, 1,49; Marta, 11,27; sam Jan Ewangelista w Epilogu, 20,31), a także w ustach samego Jezusa (10,36; 11,4). Tak jak poprzednie tytuły, wskazuje na Jego bóstwo i wzywa do wiary weń.
Czwarty tytuł, „Syn Człowieczy”, wyraźnie nawiązuje do mesjańskiego tekstu Dn 7 (o postaci „jakby ludzkiej”, przybywającej na obłokach), ale Jan wykorzystuje go w znaczeniu osobowym (odnosi do Jezusa), a nie zbiorowym (jako Naród Wybrany). Posługuje się tym tytułem m.in. w kontekście eschatologicznym („godzina” Syna Człowieczego, np. 12,23; 13,1; 17,1), eucharystycznym (spożywać ciało i krew Syna Człowieczego, 6,27nn) i jurydycznym (sąd Syna Człowieczego nad światem, 5,27nn).
Tytuł piąty, „Baranek Boży” (po grecku: ho amnos tū theū, 1,29.36), nawiązuje zarówno do Iz 53,7 (Sługa Jahwe, który jest „niczym baranek” /hōs amnos/ niemy, pokorny, cichy, oddający swe życie za grzechy ludzi), jak i do baranka paschalnego, którego krwią pomazano odrzwia domów przed wyjściem z Egiptu, co uratowało pierworodne dzieci żydowskie przed śmiercią. Ciekawostką lingwistyczną jest to, iż zwrot „oto baranek Boga” w ustach Jana Chrzciciela, który te słowa dwukrotnie wypowiada, brzmiał w języku aramejskim jako hēn ṭaljā ilōăḥ, co też oznacza „oto Sługa Boga” i jeszcze wyraźniej nawiązuje do Sługi Jahwe z tekstu Izajaszowego. Jezus jest zatem nowym, ofiarnym barankiem, którego krew gładzi nasze grzechy i ratuje nas od śmierci. Tej wiecznej.
Wreszcie ostatni tytuł, „Mesjasz”, najczęściej charakteryzuje Jezusa w Ewangelii Janowej. Ten termin grecki w formie christos pojawia się aż 19x, a w formie zhebraizowanej jako messias występuje — w NT tylko u Jana — 2x (1,41; 4,25). Wiara w Jezusa jako Mesjasza i Syna Bożego jest celem Ewangelii (J 20,31). Jezus publicznie mówi o sobie jako o Mesjaszu (17,3; przeciwieństwo do tzw. sekretu mesjańskiego u synoptyków), ale podkreśla, że Jego królestwo nie jest z tego świata, 18,36). Dopiero przez Mesjasza objawia się prawdziwe Boże ḥesed, czyli Jego łaskawość i miłosierdzie względem ludzi (1,17). Ewangelia Janowa jawi się niczym nieustanna dyskusja na temat, kto jest mesjaszem, i czy jest nim Jezus.
Soteriologia
Jezus objawia siebie jako Zbawiciela świata na trzech istotnych płaszczyznach: że jest „Światłem i Życiem” tego świata oraz Chwałą.
Jest światłem (greckie fōs; u Jana 23x), bo oświeca każdego człowieka, przywracając mu wzrok duchowy i ukazując drogę do prawdziwego życia.
Przy okazji warto wspomnieć, że „tajemnice światła”, które rozważamy w modlitwie różańcowej, to nic innego, jak stopniowe objawianie się Jezusa jako Zbawiciela ludzi. Najpierw czyni to „ilościowo”, ujawniając się coraz szerszemu gronu osób (Jan Chrzciciel, uczniowie, wszyscy), a potem „jakościowo” — ukazując, gdzie jest źródło Jego zbawczej mocy (Przemienienie), by wreszcie pozostawić siebie jako zbawczą Miłość w tajemnicy Eucharystii.
Jezus jest życiem (termin dzōē; 36x u Jana) i to życiem wiecznym (dzōē aiōnion), właściwym wyłącznie Bogu w Trójcy Jedynemu, odmiennym od życia ludzkiego na ziemi, określanego jako psychē. Jezus, Bóg-Człowiek, daje uczniom udział w swoim „podwójnym” życiu (dzōē i psychē). Człowiek już tu na ziemi musi wejść na poziom życia Bożego, jeśli chce osiągnąć wspólnotę z Nim w wieczności (12,25) i trwać na wieki (11,25n). Jeżeli zaś pozostanie na poziomie psychē, czeka go sąd, czyli krisis (5,24). Życie Boże, czyli Boży poziom życia, można osiągnąć poprzez karmienie się Ciałem, Krwią (6,48.54) i Słowem (6,63) Chrystusa. Wraz ze śmiercią Jezus traci, „oddaje” swoje psychē (10,15), ale nie traci Bożego dzōē (14,19). Pomiędzy życiem w Królestwie Bożym a trwaniem w światłości istnieje równość (por. 1,4).
Jezus jest wreszcie Chwałą (gr. doksa; 19x u Jana). W Nim jako wcielonym Logosie (1,14), dokonującym wielu “znaków” i czynów (2,11; 11,40), objawiła się chwała Ojca (8,50.54). Odchodząc z tego “świata” prosi Ojca, aby otoczył Go pierwotną chwałą (17,5) i przyjął do niej także Jego uczniów (17,24).
„Znak”, „świat” i „sąd”
Celem wyjaśnienia należy tu nadmienić, iż wspomniane wyżej pojęcie „znak” (gr. sēmeion) oznacza u Jana co samo, co synoptycy nazywają „cudem”, ale lepiej wskazuje na relację do Boga. Pojęcie bowiem cudu jako takie nie ma charakteru relacyjnego. Taki charakter natomiast ma pojęcie znaku (wskazuje „na”): objawia Bożą moc i chwałę Jezusa, wskazuje na Jego „godzinę” i jest wezwaniem do wiary i nawrócenia (por. 2,11: „taki to początek znaków /tōn sēmeiōn/ uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej, że objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie”). Sens znaków nie zawsze ujawniał się od razu, trzeba było niekiedy czasu na refleksję: „kiedy więc powstał z martwych, przypomnieli sobie Jego uczniowie, że to powiedział, i uwierzyli zarówno Pismu, jak i słowu, które wyrzekł Jezus” (2,22; zob. 12,16; 13,7). Niekiedy ludzie zatrzymywali się wyłącznie na zewnętrznej stronie znaków, nie dochodząc do celu, jakim jest wiara w Jezusa: „szukacie mnie nie tyle dlatego, żeście widzieli znaki /sēmeia/, co raczej dlatego, żeście się najedli do sytości” (6,26). Znaki (cuda), jak widać, nie mogą się obejść bez wiary, natomiast wiara może się spokojnie obejść bez cudów: „szczęśliwi ci, którzy nie ujrzeli, a mimo to uwierzyli” (20,29).
Drugie pojęcie, „świat”, gr. kosmos, ma często w Ewangelii Janowej znaczenie negatywne, odnosząc się do tych ludzi, którzy nie przyjmują nauczania Jezusa. Podpadają oni pod sąd Boga. A osądzenie dokonuje się już teraz: w momencie przyjęcia lub odrzucenia Jezusa jako posłanego przez Ojca. Odrzucenie Jezusa jest wejściem w sferę ciemności i jest doświadczaniem „piekła” (np. w relacjach międzyludzkich, społecznych i rodzinnych) już tu i teraz, w ramach doczesności. Natomiast przyjęcie Jezusa i pójście za Jego nauczaniem jest wejściem w sferę Bożego życia i jest doświadczaniem nieba, także już „tu i teraz”, w ramach doczesności. Granica zatem między życiem a śmiercią człowieka, jego niebem a piekłem, przebiega — wg Jana — w doczesności, a nie dopiero w momencie jego fizycznej śmierci. Już teraz poprzez wiarę i ufne przylgnięcie do Jezusa możemy żyć tym „czwartym wymiarem”, wymiarem „domu mego Ojca” (2,16; 14,2), jak Jezus określa niebo. Jan używa tu charakterystycznego dla siebie czasownika menō (66x w Ewangelii!), czyli „trwać” w Jezusie (np. jak gałązki w winnym krzewie, które same z siebie nie mogą przynieść żadnego owocu, J 15).
Mariologia
Jan Apostoł w swej Ewangelii zamieszcza dwa bardzo istotne teologicznie teksty maryjne: jeden to scena w Kanie Galilejskiej (2,1-11), natomiast drugi — to scena pod krzyżem (19,25-27). Można zauważyć, iż jakkolwiek są to tylko dwa teksty, to spinają one całą jego Ewangelię niczym klamrą.
W pierwszym ukazuje on Maryję jako Pośredniczkę łask, za której wstawiennictwem można u Syna wyprosić wszelkie dary, nawet jeśli z Bożego punktu widzenia nie nadeszła jeszcze „godzina” rozpoczęcia przez Jezusa Jego działalności cudotwórczej (zob. 2,4).
Druga scena ukazuje Maryję nie tylko jako Matkę Mesjasza, ale także jako Matkę Kościoła, gdyż — zgodnie z interpretacją teologiczną pisarzy i Ojców Kościoła pierwszych wieków — w osobie Jana pod krzyżem stoi cała wspólnota wiary. Maryja, z woli Jezusa, ma odtąd stać się matką każdego Jego ucznia, a uczeń ma odtąd przyjąć Maryję „do siebie” (19,27), czyli otaczać ją szacunkiem i czcią jako własną matkę.

A czynimy to najbardziej wtedy, gdy jesteśmy posłuszni Jej słowu, wypowiedzianemu w Kanie: „cokolwiek wam powie, uczyńcie!” (J 2,5).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz