poniedziałek, 31 marca 2014

Pierwszy List do Koryntian (II)

Wstępne cztery rozdziały Pierwszego Listu do Koryntian dotyczą braku jedności we wspólnocie, o czym Paweł dowiaduje się za pośrednictwem „ludzi Chloē” (1,11). Dwa terminy greckie wyznaczają niejako tematykę tej części: schismata (1,10), czyli „podziały”, oraz erides (1,11), czyli „spory”. Oscylują one wokół kwestii autorytetu apostolskiego Pawła, Piotra i Apollosa. Paweł wyraźnie wskazuje na Chrystusa jako jedyny fundament, który został już położony i poza którym nie można położyć innego (3,11). Tylko On daje wzrost ziarnu głoszonego słowa, natomiast Paweł czy Apollos są jedynie sługami, którzy „sieją” słowo czy też je „podlewają” (3,6n).

Pragnieniem Pawła jest wierne przepowiadanie słowa i to nie w mądrości ludzkiej, „by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża” (1,17). Mądrość bowiem czysto „ludzka” jest zwyczajnym głupstwem w oczach Boga, natomiast to, co świat uznaje za głupie, okazuje się być prawdziwą mądrością (1,25).
Paradoksem jest więc sytuacja, że gdy Żydzi nadal żądają znaków potwierdzających prawdziwość nadejścia Mesjasza, a Grecy szukają wciąż mądrości, to chrześcijanie głoszą „Chrystusa ukrzyżowanego”, który jest zgorszeniem dla Żydów, głupstwem dla pogan, a dla wierzących — „mocą Bożą i mądrością Bożą” (1,22nn).
Bóg — jak pisze Paweł — wybrał to, co głupie, słabe i bez znaczenia w oczach świata, aby zawstydzić „mędrców”, czyli tych, którzy za takich uważają się jedynie we własnych oczach (1,26nn). Dlatego też i Paweł, gdy stanął przed Koryntianami, uczynił to „w słabości i w bojaźni, i z wielkim drżeniem” (2,3), nie chcąc nikogo łudzić pięknymi, lecz pustymi słowami ludzkiej mądrości, ale pragnął głosić wyłącznie „Jezusa Chrystusa, i to ukrzyżowanego” (2,2). Chciał to czynić w mocy Bożego Ducha, aby wiara Koryntian była budowana na „mocy Bożej”, a nie na przemijającej, czysto „ludzkiej mądrości” (2,4n).
Ta prawda nie jest jednak dostępna dla wszystkich, lecz jedynie dla ludzi „duchowych”, pneumatikoi (2,15), natomiast ludziom „zmysłowym”, psychikoi (2,14), wydaje się to zwykłym głupstwem. A takimi są, niestety, także członkowie gminy korynckiej, których Paweł wprost nazywa sarkikoi (3,1.3), czyli ludźmi „cielesnymi”, myślącymi wyłącznie przyziemnie.
Ostatecznie Apostoł zachęca prowokacyjnie Koryntian, aby się stali mōroi — „głupi” dla Chrystusa, a wtedy dopiero osiągną prawdziwą mądrość, czyli będą sofoi (3,18).
Ten pierwszy temat swego listu kończy Paweł ogólną refleksją na temat posługi apostolskiej. Jest ona związana z niezrozumieniem, lekceważeniem i często odrzuceniem ze strony pogan i Żydów. Apostołowie — a wśród nich i on sam — są traktowani niczym „śmiecie” i „odpadki” tego świata (4,13), niczym „ostatni” i „na śmierć skazani” (4,9), są wręcz „widowiskiem” dla świata i „głupimi” (4,9). Ale „głupimi w Chrystusie”. Do takiej roli w świecie są powołani zarówno apostołowie, jak i chrześcijanie w ogólności. Nie powinno więc być wśród nich ani „rozłamów”, ani „sporów” — mają być raczej ludźmi „jednej myśli i wspólnego celu” (1,10).
Kolejne dwa rozdziały listu (5 — 6) poświęcone są głównie tematowi rozpusty, czyli porneia. Pojęcie to pojawia się wielokrotnie w tym kontekście i to w dwu różnych aspektach: najpierw — jak się wydaje — chodzi o przypadek kazirodztwa, gdy „ktoś żyje z żoną swego ojca”, czyli ze swą rodzoną matką (5,1). Paweł pisze, iż o takiej rozpuście nie słyszano nawet u pogan, choć znani oni byli wśród Żydów ze swej dużej swobody obyczajów.
W dalszej części autor mówi o porneia jako nierządzie: kto łączy się z nierządnicą, stanowi z nią jedno ciało (6,16), a przecież ciało chrześcijanina jest świątynią Ducha Świętego (6,19n). W przypadku kazirodztwa zaleca wydanie grzesznika „szatanowi na zatracenie ciała, lecz ku ratunkowi jego ducha” (5,5). Oznacza to prawdopodobnie czasowe wyłączenie go ze wspólnoty i pozbawienie udziału w jej dobrach duchowych (Eucharystia, sakramenty, moc modlitwy wspólnotowej) celem jego nawrócenia i przemiany wewnętrznej.
Paweł zaleca, aby z rozpustnikami, chciwcami, bałwochwalcami, oszczercami, pijakami i zdziercami nie utrzymywać kontaktów i nie zasiadać z nimi do wspólnego posiłku (5,11).
W 1Kor 6 nakazuje, by w sprawach spornych nie odwoływać się do sądów pogańskich, ale rozstrzygać je w ramach gminy. Sugeruje też, by w ogóle wśród chrześcijan nie było spraw sądowych, lecz raczej znoszenie cierpliwe krzywd i wzajemne przebaczenie. Przecież chrześcijanie mają sądzić nawet aniołów (6,3), a ich ciało jest świątynią Ducha Świętego (6,19n)! Niesprawiedliwi zaś nie wejdą do Królestwa niebieskiego: „Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwiąźli, ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą Królestwa Bożego. A takimi byli niektórzy z was” (6,9nn).
Rozdział 7 porusza tematykę małżeństwa i dziewictwa. Zdaniem Pawła, są to charyzmaty równe sobie co do godności, jedynie co do „dyspozycyjności” dziewictwo i bezżeństwo stoją wyżej, ponieważ dają większą możliwość niepodzielnego przynależenia do Chrystusa. Paweł zaś chciałby, aby wszyscy byli jak on (7,8), tzn. wolni. Klemens Aleksandryjski (Stromata, III, 52), cytowany przez Euzebiusza (Hist. Kośc., III 30,1), twierdzi, że Paweł był wcześniej żonaty. Podobnie uważa Orygenes. Natomiast w czasie podróży misyjnych był wolny, bo tak sam zdecydował (1Kor 9,5). Warto nadmienić, iż małżeństwo było obowiązkiem i normą dla Żyda już od 18 roku życia (traktat Abot, 5,1).
W tej części znajduje się też tzw. przywilej Pawłowy (7,12-16). Apostoł wyraźnie stwierdza, że jest to jego opinia nie przejęta z tradycji: „Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan” (w.12a). Dotyczy ona związku zawartego przez dwie osoby, jeszcze zanim jedna z nich przyjęła chrześcijaństwo. Kiedy tak się stało, wówczas druga strona (niewierząca), jeśli chce pozostać w związku, niech zostanie, być może będzie to dla niej okazja do nawrócenia i przyjęcia wiary. Jeśli zaś zechce odejść, niech to uczyni, jest bowiem wolna, a „Bóg powołał nas przecież do życia w pokoju” (7,15b). W sytuacji rozejścia się, strona wierząca — jak się wydaje z kontekstu, choć nie jest to wprost powiedziane przez Pawła — może ponownie zawrzeć związek małżeński, byle „w Chrystusie”, czyli z drugą osobą wierzącą. Taka norma prawna określana jest właśnie jako „przywilej Pawłowy”.
Kolejne rozdziały (8 — 10) to sprawa tzw. idolotytów, czyli ofiar (z mięsa) składanych bożkom, a następnie sprzedawanych na bazarze. Problem dotyczył ich kupowania i spożywania przez chrześcijan. Paweł twierdzi, iż ten, kto jest „mocny” w wierze, czyli w niej ugruntowany, zdaje sobie sprawę, że nie ma żadnych bożków prócz jedynego Boga, a zatem może spokojnie takie mięso spożywać nie pytając o jego pochodzenie. Natomiast ktoś, kto jest „słaby” w wierze, czyli w niej nieugrutowany, może się z tego powodu gorszyć i duchowo lękać. Apostoł stawia zatem jasną zasadę: granicą wolności chrześcijanina jest miłość bliźniego — jeżeli moje działanie może być zgorszeniem dla drugiego, nie podejmę go, nawet jeśli wiem, że mam rację (8,13).
Podaje też szereg przykładów z własnego życia, kiedy to w trosce o dobro innych rezygnował czy też nie korzystał z przysługujących mu praw apostoła i misjonarza. Stał się „wszystkim dla wszystkich, by uratować przynajmniej niektórych” (9,22), przykładając wielką uwagę do tego, aby „innym głosząc naukę, sam przypadkiem nie został uznany za niezdatnego” (9,27).
Rozdziały 11 — 14 dotyczą różnych aspektów przeżywania liturgii oraz porządku na zgromadzeniu liturgicznym. Przede wszystkim Paweł przytacza — przyjęty z tradycji — najstarszy w Nowym Testamencie opis sprawowania Eucharystii (11,23-26). Należy on do tzw. tradycji Pawłowo-Łukaszowej (Łk 22,19n), starszej od tradycji synoptycznej (Mk 14,22-24; Mt 26,26-28). Przestrzega zarazem przed niegodnym, lekceważącym przyjmowaniem Komunii świętej: „kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was jest słabych i chorych, i wielu też pomarło” (11,29n).
Eucharystia ma być czynnikiem kościelnotwórczym, ma budować Ciało Chrystusa (1Kor 10,16n). Agapa ją poprzedzająca winna być ucztą miłości i równości bogatych i biednych. Dlatego też piętnuje wcześniejsze spożywanie posiłku przez bogatych w domus ecclesiae (tzn. w domu wspólnoty) bez udziału biednych.
Paweł omawia też różne dary duchowe (pneumatika), którymi Bóg obdarza wspólnotę Kościoła. Dzieli je na charismata, diakoniai, energēmata. Pierwsze określa jako dary łaski, drugie jako posługiwania, trzecie zaś jako konkretne „działania”. Charyzmaty mogą być dla dobra osobistego i społecznego, posługiwania  i działania są na ogół dla dobra społecznego.
Ukoronowaniem darów jest miłość (1Kor 13). Koryntianie eksponowali głównie dar języków (glossolalia) oraz proroctwo. Co do nich Paweł twierdzi, że we wspólnocie modlącego się Kościoła woli „powiedzieć pięć słów według [własnego] rozeznania, by pouczyć innych, zamiast dziesięć tysięcy wyrazów według daru języków” (14,19). W jego ocenie ważniejsze jest to, co służy zbudowaniu wspólnoty (dar proroctwa) niż zbudowaniu indywidualnemu (dar języków).
Zgodnie z przyjętą tradycją semicką i powołując się na argumenty biblijne z Księgi Rodzaju, uważa, iż kobiety na zgromadzeniu winny modlić się z nakrytą głową (11,2nn). Odkryte włosy kobiece budziły pożądanie u starożytnych (tak twierdził Apulejusz, rzymski pisarz, retor i filozof rodem z pn. Afryki, w swoich Metamorfozach, II, 8nn), a kobieta zamężna z odkrytą głową była postrzegana jako prowokująca innych mężczyzn, czyli niewierna swemu mężowi.
Kobieta na zgromadzeniu modlitewnym winna milczeć, czyli nie zabierać głosu (jeśli chce się czegoś dowiedzieć, ma pytać męża w domu, 14,34nn). To polecenie, wynikające — jak można by było przypuszczać — z kulturowego kontekstu Palestyny, motywuje jednak Prawem Mojżeszowym oraz „nakazem Pańskim” (kyriū entolē) i pisze: „a gdyby ktoś tego nie uznał, sam nie będzie uznany [przez Boga]” (14,37n).
Ostatni zasadniczy rozdział listu (15) oscyluje wokół tematu zmartwychwstania. Paweł przytacza najpierw tradycję, którą sam przejął, dotyczącą prawdy o śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa (w.3nn), następnie rozprawia się z poglądami (żydowskimi) o rzekomej iluzji powstania z martwych (w.12nn), w końcu podaje kolejność zmartwychwstania: najpierw Chrystus, potem ci, co do Niego należą (w.23). Ostatnią kwestią, którą porusza w tym temacie, jest sposób zmartwychwstania (w.35nn). Wszyscy otrzymają ciało przemienione, chwalebne, duchowe. „Wszyscy będziemy odmienieni” (w.51).

Zakończenie listu zawiera m.in. informacje na temat zbiórki ofiar na ubogi Kościół-Matkę w Jerozolimie, podziękowania za obecność przedstawicieli Kościoła Korynckiego u Pawła w Efezie oraz tradycyjne pozdrowienia skreślone „ręką Pawła” (16,21), co sugeruje, iż cały list pisany był przez sekretarza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz